Translate

niedziela, 29 kwietnia 2012

lekko, zdrowo i przyjemnie...

Zachwyt nad pomidorami trwa :) szczególnie w taką pogodę :)
Tegoroczna majówka nas rozpieszcza
promienie budzą nas rano
dodają chęci i radości
chce się krzyczeć- TAK - tak właśnie powinien wyglądać, każdy niedzielny poranek...
brakuje tylko jednego...
Jego uśmiechu
- ale spokojnie- do jutra
dziś uśmiecham się do-
- pomidorków cherry,
stając się na moment
Cherry lady

By przygotować Makaron Cherry Lady potrzebowałam zaledwie:
garść (tak na jedną porcję) makaronu pełnoziarnistego tagliatelle, 
dwa ząbki czosnku, 
łyżkę oliwy z oliwek
gałązkę pomidorków cherry 
sól, pieprz, bazylię

W osolonej wodzie gotuję al dente makaron, w między czasie na oliwie podsmażam czosnek, dodaję umyte i przekrojone na pół pomidorki (co najmniej dwa zostawiam do dekoracji), chwilkę duszę i po chwili podlewam małą chochelką wody z makaronu. Dusze jeszcze przez około 10 minut, dodaję odcedzony makaron, mieszam go z pomidorkowym sosem i przyprawiam solą, pieprzem, bazylią oraz świeżymi pomidorkami, w końcu ma być lekko, zdrowo i przyjemnie :)


Smacznej majówki! :) i do zobaczenia po... bo podróżna torba już czeka :)

środa, 25 kwietnia 2012

Z fasolą można więcej...

Nie będzie to Traktat o łuskaniu fasoli*
Nie będzie to dialog o codzienności, dojrzewaniu
definicjach życia...


Będzie to prosta notatka zapisana ołówkiem
o tym, jak
można pochylić się nad ziarnami fasoli...
A wszystko zaczęło się od tego, że...
... bardzo lubię kanapkowe pasty, szpinakowe, warzywne, z grochu, z soczewicy...
jednak z fasoli najbardziej lubię pasztet.

Tak by na kanapce (gdy jeszcze czekamy na świeże warzywa) nie było nudno. A to, że fasola to pełna dawka witamin oraz składników mineralnych, które (szczególnie dla kogoś kto bardzo ograniczył- lub nie je wogule mięsa) zapobiegają wielu chorobom. Do tego wpływa korzystnie na cerę, dobre samopoczucie...

Pasztet vege z fasoli

2 szklanki fasoli,
300 g pieczarek,
duża  cebula,
3 ząbki czosnku
1 bułka pszenna
jajko (opcjonalnie),
olej i oliwa,
ziarna słonecznika do posypania na wierzch,
tymianek, kminek, curry, gałka muszkatołowa,
sól, pieprz


Fasolę moczymy na noc, następnego dnia odlewamy wodę, wlewamy świeżą i gotujemy do miękkości. Solimy, odcedzamy i mielimy maszynką lub miksujemy. Pieczarki myjemy, kroimy drobno i lekko podsmażamy z cebulą. Na koniec doprawiamy solą i pieprzem. Moczymy bułkę pszenną i ją także traktujemy maszynką do mielenia.

Cebulę kroimy w kostkę i smażymy na oleju aż będzie szklista. Dodajemy pokrojone pieczarki. Doprawiamy solą i pieprzem. Odstawiamy do wystudzenia. Zimne pieczarki z cebulą, podobnie jak fasolę, mielimy maszynką lub miksujemy. Następnie w misce łączymy przetartą fasolę, pieczarki z cebulą i bułkę pszenną. Doprawiamy przyprawami do smaku. Dodajemy jajko lub w wersji wegańskiej – łyżkę oliwy.

Wegański pasztet z fasoli wkładamy do natłuszczonego naczynia, posypanego otrębami. Pasztet wyrównujemy i posypujemy ziarnami słonecznika. Wkładamy do piekarnika na 180°C na ok 40 min. Pasztet z fasoli jest gotowy, gdy wierzch się zrumieni i odstaje od boków naczynia.



Fasolowy pasztet można zjadać, smakować na zimno- właśnie do kanapek lub na ciepło w dobrym sosem.


*Wiesław Myśliwski

wtorek, 17 kwietnia 2012

Czy można się tak czasem zatracić?

(...) powoli stygły na talerzu.
Zadzwoniłam, żeby zapytać czy jeszcze tam jest, ale wyszedł dawno temu...
- i tak zniknął.
Rozwiał się jak dym.
Od tego czasu nie dał znaku życia.
Ślad po nim zaginął na schodach między 24 a 26 piętrem, zniknął.
*


Czy można się tak czasem zatracić?
Tak żeby zniknąć,
na chwilkę, na dwa piętra,
na moment, na mgnienie...
Haruki Murakami uważa, że można...
 ja chyba też.


Można na przykład zatracić się na sekund parę w kawałku pysznego ciasta...
Tym bardziej takiego...
który ma w sobie kilka warstw


pierwszą - śnieżny puch piany
drugą - kwaśny smak czarnej porzeczki
trzecią - chrupiące, kruche ciasto
sam środek - zatracenie się w miękkości budyniu
by później znów...
dosięgnąć -
puszystego śniegu
cierpkiego smaku porzeczki
chrupkości ciasta
i tak
przez sekund kilka
zatracić się
mimochodem



na nie pogodę warto zatracić się w tym przepisie


Kwestii smaku dziękuje za przepis i inspirację

* "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" Haruki Murakami

środa, 4 kwietnia 2012

dlaczego lubię pomidory secchi ....

Wyobraźmy sobie, że jest bardzo wcześnie rano,
powoli, bez pośpiechu budzimy się w pachnącej świeżym powietrzem pościeli.
Z za słomkowych żaluzji przedostają się pierwsze promienie wiosennego słońca.
Jest ciepło, przyjemnie, jasno,
gra kontrastów - światło- cień /cień - światło
Przywołujesz na myśl soczyste owoce i warzywa grzejące się w tym słonecznym cudzie...
pobudzają swoje soki,
a naszą wobraźnię
Wśród wielu pysznych doskonałości o których właśnie myślisz...
zatrzymujesz się na jednych- szczególnie
czerwonych jak usta
pomidorach
dokładnie tych, których smakiem będę się zachwycać latem
jeszcze nie teraz...
latem...
...dziś pobudzę zmysły suszonymi
pomodori secchi
sun-dried

Do pomidorowej rozkoszy wczesną wiosną potrzeba: dwie garści, kąpiących się w pysznej oliwie suszonych pomidorów, czosnek, cebulka, chili, makarn spagetti z dziurką w środku, dwie łyżki tartego parmezanu.

 

Makaron gotujemy al-dente. W tym czasie pomidory, czosnek i cebulkę kroimy na paski, lekko podsmażamy na suchej patelni. Pomidory ściągamy z patelni i dzielimy na dwie części. Jedną część blendujemy, na niezbyt gładką masę. Łączymy z makaronem, posypujemy tartym parmezanem i resztą pociętych pomidorów. Doprawiamy chili, solą, świerzo mielonym pieprzem. 

Zjadamy na balkonie, rozkoszując się wiosennymi promieniami słońca.