Translate

sobota, 7 stycznia 2012

pierwszy raz...

... nie pamiętam dokładnie kiedy był ten pierwszy raz gdy spróbowałam szpinak. Wiem, że było to dość późno, choć na pewno nie w dzieciństwie. Mama nie przyrządzała nam zielonych liści nigdy... z dzieciństwa kojarzę jedynie bajkę o dzielnym marynarzu Popeye, który szpinakiem się zajadał. Tylko tyle- nic więcej.
Jednak kiedy w końcu nastał ten dzień (którego nie pamiętam) gdy skosztowałam szpinak, do dziś nie mogę nacieszyć się jego smakiem. A kreowanie kolejnych jego odsłon sprawia mi niebywałą frajdę.... chyba nigdy nie przestanie mi się nudzić...


Najprościej jak się da - makaron ze szpinakiem 


garść makaronu o ulubionym kształcie
garść świeżego szpinaku 
kilka pestek słonecznika
łyżka oliwy z oliwek
sól
świeżo zmielony pieprz 

W osolonej wodzie gotujemy garść makaronu o ulubionym kształcie. W międzyczasie na patelni na jednej łyżce oliwy podsmażamy czosnek z garścią świeżego szpinaku. Podsmażony szpinak przekładamy do miseczki, blenderujemy łączymy z ugotowanym al denete makaronem, posypujemy ziarnami słonecznika i świeżo zmielonym pieprzem....


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz