Translate

poniedziałek, 11 lutego 2013

Nowy rozdział, czyli smakowanie Australii...

Zaczęło się naprawdę niewinnie...
zapragnęliśmy w końcu spełnić swoje wielkie marzenie i podjęliśmy decyzję o podróży dookoła świata,
"Odłożyliśmy na później" nasze prace w wielkich i mniejszych korpo (sic!),
na cztery miesiące pożegnaliśmy przyjaciół, rodzinę...
i ruszyliśmy (- relacje z podróży ciągle, bez ustanku zamieszczamy TUTAJ >>)
Jednym z przystanków naszej podróży miała być Australia.
8 stycznia wylądowaliśmy w Sydney i stało się...
...miasto nas zauroczyło,
jego energia na każdym kroku dawała o sobie znać.
do tego ta porządna dawka twórczych inspiracji, której od dawna nie znajdowałam w Polsce.


I jeszcze te klify
i ten granatowy ocean
następnego dnia już wiedzieliśmy i prawie chórem zapytaliśmy siebie nawzajem:
"a co Ty na to jakbyśmy tu zostali?"
jeszcze w Polsce planowalismy w Australii zostać miesiąc
dziś chcemy tutaj spróbować pomieszkać nieco dłużej,
mamy siłę, chęci, energię i pomysły :)
jeszcze nie jesteśmy za starzy by próbować nowych rzeczy
Więc tak, taka decyzja
tasty point (póki co- by nie zapeszać) będzie pisać z Australii :)


trzymajcie kciuki
a ja postaram się przybliżyć Wam ciekawe pod względem kulinarnym, choć nie tylko - australijskie ciekawostki. Sydney, a zwłaszcza Newtown - jego artystyczna dzielnica w której od dwóch tygodni mieszkam, jest niesporzytą kopalnią inspiracji. Będę Wam pokazywać tutejsze kulinaria, design, sztukę, grafikę, zahipnotyzuję Was tutejszym życiem eco i recyklingiem.
Eh, już nie mogę się doczekać!
:)
w tle moje nowe miejsce do gotowania i smakowania (malutkie, póki co wyposażone jedynie w garnek na dwie osoby, patelnię, dwie białe głębokie miski na włoską pastę, szary i biały talerz, trzy porcelanowe kubki i dwa kieliszki do wina - w jednym sok ananasowy- ulubiony)

ściana którą uwielbiam i szyld restauracji "spoon's" którą w pierwszej kolejności odwiedzę :)

Eco Library- miejsce - po sąsiedzku- w którym można się zakochać od pierwszego wejrzenia,
z resztą tak też się stało

Eco Library ciąg dalszy i arbuz w lutym...

i razowy tost  na pierwsze śniadanie


2 komentarze:

  1. hej, Dorotko,
    nie jestem zaskoczona tym, co przeczytałam. Do tej pory nie pisałam, ale śledzę blog na bieżąco. Życzę smakowitego życia up side dawn ;):)
    Powodzenia!!!
    agnieszek

    OdpowiedzUsuń