Translate

sobota, 4 lutego 2012

Śniadanie od (nie)chcenia....

Ze śniadaniem to bywa różnie...
raz szybkie w pracy przy monitorze,
raz w biegu z ulubioną drożdżówką lub preclem,
raz powolne - weekendowe w towarzystwie lub bez,
raz bez rewelacji,
raz wręcz przeciwnie,
raz na mieście- z croissantem, z muffinem,
innym razem wysoko w górach...
Zawsze z kawą,
czarną
bez cukru....
....
hymm
.... nie,
nie ma dla mnie śniadań od niechcenia...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz