Translate

środa, 5 marca 2014

Z morning glory...

Pierwszy raz Morning Glory (czyli szpinak wodny) zobaczyłam na targach warzywnych w Wietnamie.
Pierwszy raz skosztowałam w Tajlandii.
Od tego czasu bardzo chętnie go przyrządzam.
Idealny do sałatek lub do kanapek.
A także, jak dziś- jako doskonały dodatek do obiadu.

to jedno z ulubionych dań M.
przyrządzane z myślą o nim
i dla Niego



By przygotować te pyszne kawałki kurczaka,
potrzeba:

kilka sztuk udek kurczaka- koniecznie w wolnego wybiegu
solidny pęk (najlepiej dwa) szpinaku wodnego (ew. szpinak wodny można zastąpić zwykłym młodym szpinakiem)
sos sojowy (w nim duszę wodny szpinak)

Do marynaty:
łyżka czerwonej pasty curry
dwie ostre świeże papryczki chilli
dwa ząbki czosnku
sól
pieprz
tymianek
oliwa z oliwek





Minimum dwie godziny przed pieczeniem udek w piekarniku musimy je zamarynować.
Wszystkimi składnikami podanymi wyżej dokładnie "smarujemy" kurczaka.
Następnie odstawiamy do lodówki na minimum dwie godziny. Po tym czasie przekładamy mięso do żaroodpornego naczynia, skrapiamy oliwą z oliwek i wkładamy na 20 minut do piekarnika. Temperaturę nastawiamy na około 200 stopni.


W tym czasie dokładnie myjemy szpinak.
O szpinaku wodnym inaczej zwanym "morning glory" pisałam już tutaj i tutaj dziś przyrządzam go sama.

Umyty szpinak wrzucamy na rozgrzanego woka i solidnie skrapiamy go, pięcioma łyżkami sosu sojowego.
Szpinak dusimy do czasu, aż sos się zredukuje (około 5 minut).



Gotowy szpinak nakładamy na talerz. Na szpinak kawałki kurczaka.